Honda NC750S (2015)- motocykl
Masz ten motocykl? Napisz recenzję!
Opis
Honda NC750S (2015) Motocykl
Honda NC750S (2015)
Dodatkowe informacje
Specyfikacja: Honda NC750S (2015)- motocykl
Marka | Honda |
---|---|
Moc | 54KM |
Moment obrotowy | 68Nm/4750rpm |
Typ silnika | Dwucylindrowy rzędowy |
Waga | 216kg |
Rodzaj napędu | Łańcuch |
Opinie (2)
2 recenzje dla produktu Honda NC750S (2015)- motocykl
Wszystkie Najbardziej przydatne Najwyżej oceniane Najniżej oceniane
igor –
Byłem pierwszym właścicielem mojego egzemplarza. Kupiony na wyprzedaży rocznika w polskim salonie. Na pierwszy rzut oka wydawał się wybornym pomysłem. NC stanowi akronim od „New Concept” – czyli w mniemaniu Hondy nowy pomysł na projektowanie i budowę jednośladu, który będzie jednocześnie oszczędny i… No właśnie, jakiś miał być. Efekt był taki jak cały „concept”, czyli pokraczny. Zacznijmy od spalania, bo to jest jak flaga Szwajcarii – duży plus. Przy ostrym katowaniu wychodziło 3,5 litra na 100 km. Dziś może nie robi wrażenia, bo takie wyniki daje choćby Africa Twin z około litra, ale te pięć lat temu kopara opadała! Do tego kufer na kask integralny w miejscu, gdzie zazwyczaj jest zbiornik paliwa. Skoro motocykl mało palił, konstruktorzy zdecydowali się zrezygnować z dużego zbiornika i umieścili 12-o litrowy pod kanapą. I jakoś to dawało radę. A teraz minusy: duży, ciężki, mułowaty. Z 750-ki wykrzesali zaledwie 50 koni. Śmiesznie mało. Przy ponad 200kg masy na sucho wręcz nieprzyzwoicie mało. Do tego jakoś bardzo skręcać to nie chciało. Efekt? Ni pies ni wydra. W mieście jeszcze jako tako, ale przynajmniej za miastem też kiepsko. Inni potrafią lepiej. Największy minus tego motocykla to jednak jego kanapa. Chyba już wiem, gdzie znaleźli zatrudnienie inżynierowie FSO odpowiedzialni za taborety z Poloneza. O ile w mieście jeszcze dało się wytrzymać i do 50-60 km można było pokonać w miarę bezproblemowo, to przejechanie więcej niż 100 km wywoływało ból nie do opisania! Ani siedzieć ani stać. Łzy z oczu i zaciśnięte zęby. Przejechałem tym motocyklem Polskę dookoła. Trasa miała 3.900 km. Najdłuższy odcinek – około 500 km. I wierzcie mi, gdyby nie samozaparcie oraz wrodzone skąpstwo zostawił bym to badziewie w rowie. Po powrocie do domu wystawiłem na sprzedaż i wyzbyłem się jeszcze przed zimą. Do tego ten motocykl nie należy do najpiękniejszych. Od boku jeszcze jakoś ujdzie, ale od frontu wygląda jakby ktoś go skrzywdził za młodu i sporo poszło nie tak na etapie rozwoju. Jednak mimo negatywnych doświadczeń dam cztery gwiazdki, bo w tym, do czego został stworzony, czyli przejazdach miejskich sprawdzał się naprawdę nieźle. I to skuterowe rozwiązanie ze schowkiem w miejscu zbiornika było rewelacyjne do przewożenia komputera do pracy.
Paweł –
To był mój pierwszy „prawdziwy” motocykl, wybrany z namysłem. Oczywiście zadecydowała umiarkowana moc silnika i wygląd. Przejechałem nią ponad 30 tys. km. Nigdy nie zawiodła, dużo wybaczała i dotarła razem ze mną w każde miejsce. Przy dynamicznej jeździe dają się we znaki słabe jak dla tej masy hamulce, trzeba pomagać sobie silnikiem. Skrzynia DCT pracuje perfekcyjnie, jednak w moim egzemplarzu z 2014 r. z wczesnym oprogramowaniem jej automatyczne tryby są irytujące i korzystałem wyłącznie z trybu manualnego, co mnie w zupełności zadowalało. Siedzenie idealnie przystosowane do mojej budowy, bardziej dawał mi się we znaki ból kolan. 700 km nie stanowiło dla mnie problemu (z przerwami oczywiście). Ogólnie dla mniej wymagających lub na początek przygody z motocyklami jest to maszyna w sam raz. Cena używanych egzemplarzy również jest dobra.