Shima D-Tour to dobre rękawice, które nie zrujnują budżetu. W pierwszej parze pokonałem około 12,000 km. Przeżyły ślizg, podczas którego jak ciamajda podparłem się ręką na asfalcie – skóra przetarła się na jednym z protektorów i już wiem, że są niebieskie. Rękawice przeżyły także wielokrotne moczenie w deszczu, i choć nie wpłynęło to na nie dobrze, to jednak mimo wszystko w dalszym ciągu nadają się do jazdy i używam ich jak wiem, że z jakiegoś powodu mogę nie chcieć brać nowszej pary. Ich ulubioną pogodą jest umiarkowanie ciepły dzień, niestety bez handbarów ręce mi w nich marzły jak temperatura spadała poniżej 10 stopni. Z kolei przy temperaturach 30+ ręce pocą się na tyle, że późniejsze włożenie jest problematyczne. To po prostu rękawice na umiarkowaną pogodę. Dodatkowo szeroki rękaw w kurtce potrafi napsuć krwi przy zakładaniu. Mimo tych wad to naprawdę wygodne rękawice, których w zasadzie nie czuć na rękach jak już je założymy. Perfekcyjne nie są i jestem pewien, że ustępują modelom z naprawdę wysokiej półkim ale jak uznałem, że w zasadzie przydałaby mi się nowa para to bez zastanawiania się wziąłem dokładnie takie same rękawice w tym samym rozmiarze, pasują jak ulał. Nie żałuję zakupu i jeżeli nie będę potrzebował naprawdę turystycznych rękawic do wyprawy na Syberię to pewnie zostanę przy tym modelu.

Koszulka męska M 🙂